8/ 24 I 1920.

Złota puszko, w której przechowuje się Przenajświętszy Sakrament.
Ach, jak mogłabyś być szczęśliwą z Pana, którego w sobie przechowujesz. Lecz, niestety, nie odczuwasz, nie możesz dać siebie przekształcić w tegoż Pana wszechświata. Chociaż ty we dnie i w nocy w sobie zawierasz cud miłości Boga, ten cud nad cudami, gdyż Boga samego z Ciałem, Krwią, Duszą, Bóstwem. Jednak patrz na mnie, duszę nieśmiertelną, stworzoną przez Tegoż Boga na obraz i podobieństwo Jego. Patrz, jaka ja jestem szczęśliwa.

Ten Bóg do mnie każdego dnia przychodzi, przekształca mnie, przemienia, czyniąc Sobie z duszy mojej, miłującej Go, mieszkanie, w którym z czasem pragnie na stałe zamieszkać.
Tak, dusza moja, to mieszkanie Chrystusa Pana; ono nie będzie zimnym, zawsze milczącym, o nie, po tysiąckroć nie. Mieszkanie to będzie całe przejęte miłością i dziękczynieniem dla Pana swego, który jest dla Niego jedynym życiem (--).
Spójrz [duszo], jak ten Pan wszechświata ciebie miłuje; On we dnie i w nocy na cię czeka. Czeka, kiedy to dusza, krwią miłości odkupiona, przyjdzie do Niego i powie Mu: Jezu, słodki mój Przyjacielu, Boże Zbawco duszy mojej, kocham Ciebie za Twoją miłość ku mnie. Tyś tak tęsknił za mną, a ja byłam obojętną i zimną jak ta złota puszka, w której czekałeś na mnie wieki całe.

O, nie chcę już być tak mroźnie zimną dla Ciebie, nie chcę; rozumiesz, mój dobry Panie? Chcę i pragnę całego Ciebie otulić gorącą miłością duszy, która obudzona z mroźnego stanu obojętności, cała jaśnieje uczuciem dziękczynienia i wdzięczności ku słońcu swojemu, którym Ty jesteś dla niej na wieki, o Boże.

Duszo ludzka, puszko żywa, nieśmiertelna, obdarzaj Boga, Pana twego, złotym uczuciem miłości i dziękczynienia. Dosyć już byłaś obojętną, zimną, a z zimna prawie zamrożoną, nie dając nawet rozgrzać Panu duszy swojej.

Spójrz, jaka jasność bije z tej złotej puszki, jasność żywota wiecznego. Spójrz, ta jasność do ciebie się zbliża i oto już pochylił się i objął duszę twoją w Swoje boskie objęcia. Ach, co za niebiańskie szczęście…

Chrystus, ten słodki Pan już w tobie zamieszkał. Puszka złota była chwilowym mieszkaniem, a dziś dusza twoja stała się nim na wieki.
Spójrz, jak Jego Boska Dusza słodko w twojej duszy odpoczywa.
Patrz, jak On się cieszy twoją miłością i dziękczynieniem.
Jezu, mój Boże, jak Ciebie kocham, za tak niepojętą dla nas Twoją miłość. Pragnę żyć, ach, jak pragnę żyć, i to jedynie dlatego, by wszystkie żyjące dusze na świecie, powołać, pociągnąć i w ich duszach uczynić piękne dla Ciebie mieszkania, w których byś żył, odpoczywając tu na ziemi, a później w chwale Swojej z nimi w Niebie.