7/ List z 14.11.1921, poniedziałek

…Jest bardzo wiele rodzajów modlitw. Chcę napisać o dwóch. Możemy modlić się w imieniu czyimś – wielbię Boga miłością dziękczynną, tak jak gdyby to czyniła osoba, w imieniu której się modlimy. W tym wypadku my jak gdyby swoją osobowość zostawiamy na stronie – raczej jesteśmy pośrednikami, łączymy duszę wyżej wymienioną z Bogiem przez duszę naszą, ale nie stoimy na pierwszym planie, zapominamy o sobie i nie żyje jakoby w tej chwili w nas nasze „ja”, a Chrystus i dusza, którą przez siebie złączyłyśmy z Bogiem. To praca wielkiej wartości, gdyż ściąga niepojęte rozumowi naszemu łaski na dusze, wielką chwałą otacza Boga, a nam przyskarbia tytuł pośrednika, który łączy niebo z ziemią.

W tym wypadku indywidualność nasza wzbogaca indywiduum innych, niejako przyobleka się w duszę cudzą, raczej współpracuje z duszą – jesteśmy twórcami lecz nieosobistymi, gdyż w duchu połączeni z duszą w imieniu której się modlimy, wielbimy, obejmujemy Boga kochaniem. Drugi sposób modlitwy o którym chcę mówić jest następujący: jednoczymy własną duszę z Bogiem z zupełną jej swobodą, lecz możemy to trwanie w miłości zakończone zjednoczeniem naszej osoby z Osobą Boga, oddać Bogu jako dar tamtej, którą mieliśmy życzenie wzbogacić w łaski, które zjednoczenie nasze z Bogiem sprowadziło na nią. W tym wypadku wcale nie zatracamy swojej indywidualności, ani jej genialnego rozwoju w miłowaniu Boga – nic nam nie powinno przeszkadzać w czystym zjednoczeniu się z Bogiem, ani ta osoba na korzyść której czynimy to zjednoczenie, ani żadna intencja – wprost my kochamy Boga całą swoją istotą i umiejętnością ducha, w którym nic obcego udziału nie bierze i posiadamy to bogactwo ze zjednoczenia w duszy naszej, lecz owoc nadprzyrodzony, mistyczny oddajemy Bogu dla chwały Jego za wyżej wymienioną osobę.

W pierwszym wypadku jesteśmy twórcami pośredniczącymi, przyoblekamy niejako innych sobą, a i odwrotnie, w Bogu dla chwały Boga. W drugim zaś nasza indywidualność jest nienaruszona, tkwi w zjednoczeniu z Bogiem – w Bogu – jesteśmy tylko my i Bóg, i miłość łącząca nas w jedno. Podczas takiego rozmyślania, uwielbienia, kochania, szczęście spaja duszę z Bogiem i czyni ją piękną, przyobleczoną w Boga i to właśnie zjednoczenie jest owocem naszej duchowej pracy, którą w imieniu innej osoby oddajemy Bogu, jeśli naturalnie chcieliśmy to ofiarować, bo inaczej to zjednoczenie pozostaje jako owoc miłości należny Bogu od duszy.