19/ 8 VIII 1929.

Pragnę, całą duszą pragnę stać się oblubienicą Boga Jezusa Chrystusa, w tej intencji chcę, ażeby codziennie godzinę trwać w Jego oblubieńczej miłości – On tylko i ja – nas dwoje musi trwać w miłosnym zjednoczeniu. Ani żadna troska, ani pamięć na coś lub na kogo nie powinna przeszkadzać naszemu oddaniu się nawzajem. Jezus tego ode mnie, jako od oblubienicy Swojej wymaga. Muszę mu zadość uczynić i spełniać swój obowiązek oblubieńczy. Trwać w Jezusie to żyć Nim! A dusza moja musi Nim żyć, do tego jest stworzona i po to ją Bóg wyrwał od wszelkiego przywiązania do życia, ażeby w niej znalazł życie Swoje – Jezus to moje jedyne pragnienie, pragnienie posiadania Go całkowicie.

Pragnę być Jezusa najbardziej kochającą i podobającą się Jemu oblubienicą. Żywię wielkie pożądanie Jego miłości wyjątkowej do duszy mojej nie tylko jako do stworzenia, lecz ażeby Jezus pałał zarówno boskim pożądaniem posiadania mej duszy – jako oblubienicy Swojej, bo pragnę wzajemnego kochania. A wiem, że Jezus tego ode mnie pragnie i żąda. Chcę żyć w Jego miłości miłując, radując się i uszczęśliwiając bez granic. Wiem, że Jezus mnie kocha oblubieńczą miłością, wiem bo jej doświadczam, lecz pragnę, ażeby ona stała się trwała i stała.