17/ 17 VIII 1925.

Sposób udzielania bliźnim Jezusa, żyjącego w nas, jest potęgowaniem Jego życia – po prostu mówiąc możemy rozwijać wzrost Jezusa w bliźnich i od tego właśnie zależy nasza płodność nadprzyrodzona, a wzrost Jezusa w nas i dookoła nas w duszach ludzkich. Jeśli potrafimy spojrzeć na bliźniego wejrzeniem Chrystusowym: z przyjaźnią, życzliwością, z wyrozumiałością, uczynnie, ze współczuciem; jeśli czymkolwiek w bliźnim obudzamy Boże uczucia – zaufanie, przyjaźń, pragnienie poznania Boga, miłowania Go, oczyszczenia duchowego, pragnienie chwały tegoż Boga, uczynności, obudzimy zainteresowanie do życia wewnętrznego, tym samym udzielamy Go bliźnim, łączymy Jezusa żyjącego w nas z bliźnim, a bliźniego z Jezusem. W ten sposób Jezus mieszkający w nas będzie mógł udzielać się duszom ludzkim – On wtedy królestwo Swe Boże zakłada i szerzy na ziemi za naszą pomocą.

Każda dusza katolicka powinna dozwalać Jezusowi przejawiać się przez nią w udzielaniu się bliźnim, wtedy wzrost Jezusa i potęgowanie Jego obecności w nas i działanie Jego przez nas będzie wzrastać do dziwnych rozmiarów. Wcale nie jest to duch Chrystusowy, aby się zasklepiać w samym sobie, wzbogacać tylko siebie w Jezusa, a nie dawać Mu się przejawiać i uzewnętrzniać przez nas bliźnim.

Jezus uczy nas Swoim życiem ewangelicznym, że modlił się wiele ale i udzielał się bliźnim wiele, a prawdę mówiąc, modlił się, a nawet stał się człowiekiem jedynie po to, by udzielać się po wszystkie czasy ludzkości (--).