4/ 31 X 1919.

(--) Na początku mego nawrócenia myślałam, że dopuszczam się pewnego zuchwalstwa, pragnąc zostać służebnicą Jego [Chrystusa]. On mnie miłośnie coraz bardziej pociągał i niespostrzeżenie dla mnie samej, przemieniał mnie w służebnicę, a potem w oblubienicę Swoją.

Dziś, czuję, że wszystko, co Jego obchodzi, jest moje, więc i mnie odchodzi żywo. Jego boleść jest moją boleścią. Jego radość staje się radością moją. Nie ma we mnie w tej oto chwili radości, która jego radością by nie była, nie ma boleści, która by nie była Jego boleścią.
Chcę powiedzieć, że nie czuję w sobie radości i boleści, które by Jego nie były, To znaczy, że nie mam już swoich samolubnych, drobiazgowych radości ani boleści.

Cieszy mnie to, co Jego cieszy. A Jego cieszy moja miłość ku Niemu.
Boleję nad tym, co jest Jego boleścią. A Jego boleścią jest, że jeszcze Go nie tak kocham, jak bym mogła kochać Jego − Boga.

Czuję, że nie tylko obchodzi mnie moja własna dusza i cieszę się jej zjednoczeniem z Bogiem, lub boleję nad jej oziębłością. Lecz dusza moja wychodzi z ograniczonych ramek duszy, ducha mego – oto ta moja dusza zatraca pamięć o sobie, a pragnie zbawienia dla wszystkich (--).
Kochać Boga, to kochać całą ludzkość, a kochać ludzkość, to dopomagać jej i pragnąć jej zbawienia.

Pragnąc zbawienia dla ludzkości, to przyczyniać się do uczczenia Boga.
Kochać Boga, to ubiegać się o dusz zbawienie.

Kto kocha Boga, ten nie próżnuje, gdyż pracuje na chwałę Jego, nad dusz ludzkich zbawieniem, chcąc w ten sposób spełnić pragnienie Jego miłości.
Miłość Duszy Chrystusowej ku duszom ludzkim, to jedna rana boleści. Gdyż miłość Jego jest nieodwzajemniona, nie jest mu odpłacona, oddana należycie z miłością.

On kocha nie tak krótko, jak człowiek, a całe tysiące lat, bez początku i bez końca.
Ach, dziwne, dwa tysiące lat temu Chrystus konał z miłości na krzyżu. A dziś tak − jak gdyby w tamtej chwili − wyczuwałam to samo Jego pragnienie miłości.

Często bywa, że w duchu staję przed Nim Ukrzyżowanym i pytam się Jego, czego od nas, oblubienic Swoich wymaga, pragnie? – I pytam, jakie wtedy było Jego pragnienie, co od nas oblubienic Duszy Jego i w jaki sposób chce, żebyśmy te Jego pragnienia dziś wypełniły.