7/ Pismo do siostry A., Prądnik Biały, 1947

(--) Moja Droga Siostro, Pan Bóg kochając duszę musiał doświadczyć jej wierność powołania i właśnie dla niej widać taki, a nie inny krzyż był najbardziej odpowiednim, by duszę rozruszać, wydobyć z niej na powierzchnię własnej świadomości różne złe i dobre strony, i właściwości, które by nigdy nie uzewnętrzniały się. A tak przy podobnym ciosie ujawniły się, a droga siostra poznała co człowiek może, gdy go doświadczenie dotknie, że z bólu i żalu w walce o swoje dobre imię nieraz i głupstwo by się popełniło z miłości własnej.

Tymczasem dusza całkowicie oddana, wyrobiona, zrównoważona, za doświadczenie choćby najokrutniejsze − jak tu droga siostra miała do przeżycia – zachowa się cicho, pokornie, bez zrywania się przeciw dopuszczeniu Bożemu, gdyż oddała się Jemu całkowicie, bez zastrzeżeń, na wieki: Jemu zaufała, iż On potrafi się upomnieć o cześć Swojej oblubienicy, byle ona godnie się zachowała, tak jak On – choć Go oprawcy na krzyż skazali i Mu życie na nim odebrali.

Otóż, siostro droga, niech siostra już wcale nie przejmuje się tym, co zaszło, bo to zbyt ciężkie oszczerstwa i takie nieprawdopodobne, iż nie dziwię się s. Benignie i s. Imeldzie, że śmiały się tylko z takich głupich podejrzeń i zarzutów. Zapewne te siostry ukochane chciały tym śmiechem, drogiej siostrze, dowieść, iż takie podejrzenie jest największym głupstwem; chciały siostrę rozerwać w jej trosce i bólu! Więc proszę się nie martwić, ani w duszy do sióstr nie mieć żalu, ani do tej niedobrej osoby – bo Bóg Najświętszy dla doskonalenia, drogiej siostry, tak dopuścił i nikt Mądrości Bożej nie przeniknie swoim ograniczonym umysłem, dlaczego taką rzecz na naszą siostrę, a oblubienicę Swojej Boskiej Duszy dopuścił. Dlaczego właśnie na siostrę? Bo tak Mu się spodobało – widać wierzył, iż droga siostra, to dobrze, zasługująco, budująco dla otoczenia zniesie i to mogło być przyczyną. Czy też – że może kiedy o sobie dobrze mniemała, kiedy inni doświadczali inne Boże próby, może kiedy mówiła, pouczała, że trzeba cicho z poddaniem się Bogu Najwyższemu znosić wszelkie gorycze i próby Boże, bo to czas doczesnego życia, który mamy z dobrym wynikiem cnót i zasług przeżywać. Więc przyszła chwila, że to, o czym siostra ukochana drugich pouczała i była przekonana, że tak potrafiłaby przeżyć dla miłości Boga, Pan Bóg żywo, boleśnie, przez tę kobietę doświadczył doskonałość powołania.

Teraz, droga siostra, niechaj wejdzie w siebie czy doskonale, według woli Bożej, te błogosławione chwile doświadczeń przeżywała? Czy były straty duchowe, czy zyski? O ile straty, to wynagrodzić Panu Jezusowi swoim pokornym uznaniem niedoskonałości i wyznaniem szczerego żalu, iż tak nieumiejętnie wykorzystała tak dobrą okazję zamierania sobie, a trwania jedynie przy Bogu i miłowania Go, dziękowania Mu, iż właśnie tak nie jest jak posądziła ze złością, oszczerstwo krzywdzące rzuciła, zła osoba na siostrę, by za coś odemścić.

Uważam, że trzeba Panu Bogu gorąco podziękować za ten ból, za walkę i wszystko, wszystko, bo to siostrę drogą zapewne z niejednego oczyściło, choćby zbyt wielkiego dobrego mniemania o sobie, że się doskonałą już jest. I chociaż może, droga siostra, błędy popełniała i winy wobec miłości bliźniego, sióstr, otoczenia, to jednak to jest mniejsze, jak to przywiązanie do samej siebie, dobrego mniemania o sobie, itp. Siostro droga, Panu Bogu trzeba dziękować i weselić się, iż Bóg nie zapomniał o siostrze, a chce widać do wysokiej świętości doprowadzić, że tak bardzo doświadczył. Mówię to ze szczerego i głębokiego przekonania, toteż kochaj, siostro droga, ten krzyż, który niespodziewanie spadł i już zapomnieć o nim, a drogie siostry kochać i im przykrość wyrządzoną wynagrodzić weselem ducha, swobodą i życzliwością.



Tak, siostro ukochana, miłość Boża, miłość siostrzana, to są najpiękniejsze poruszenia dusz, które utrwalone na wieki promieniować będą przed Bogiem w naszej duszy, Jemu poświęconej. Proszę się nie martwić o stratę duchową, o ile, droga siostra, żal miała i do s. Imeldy i s. Benigny, a kochać je serdecznie z powrotem i razem pośmiać się nad tą niespodzianką, która − jak piorun wśród pogodnego dnia − spadła między was, na głowę drogiej siostry. Proszę nieco się zastanowić, a mam wrażenie, że siostra odgadnie, dlaczego to tak się stało. Potrzeba było może silnego uderzenia, by dusza się ożywiła i wydała ze siebie różnego rodzaju ofiarne dowody miłości Boga i bliźniego (--).